Dzień dobry!
Już dawno nosiłam się z zamiarem uszycia igielnika, jest bardzo praktyczny i pomocny przy szyciu. Naoglądałam się na różnych blogach i takich w kształcie kwiatków i żółwi i zwykłych poduszeczek, jednak moje serce skradł ten!
Filcować nie umiem, więc takiego cuda sobie nie sprawiłam, ale sam pomysł igielnika w postaci jeża tak mi się spodobał, że uszyłam swojego własnego, a raczej swoją własną, ma kokardę na plecach znaczy, że to Pani Jeż :)
Pani Jeż powstała z recyklingu. Stare spodnie, koszula z podartym rękawem i resztki po dawno szytej sukience, nosek z filcowego koralika, wypełnienie ze starego pluszaka. Można powiedzieć Jeżyca (nie sądzę, że tak się mówi na samice jeża, ale mnie się podoba) 100% eko :)
Stary mankiet od koszuli bardzo ułatwił mi pracę, nie musiałam wszywać nowych zapięć czy rzepów.
Wreszcie nie będę zbierać szpilek z podłogi po szyciu (zawsze mi się gdzieś wymykały), a będzie też przyjemniej mając takiego jeżyka na ręce.
Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu życzę!
O wow! prześliczna Jeżykowa! taki igielnik podoba mi się szalenie! :-)
OdpowiedzUsuńPrzekochane maleństwo! Jest absolutnie urocza - na pewno będzie wierną igielniczką :D
OdpowiedzUsuńGenialny jest!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Jaki słodziak.
OdpowiedzUsuńJest przeurocza:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że taki jeż skradł Ci serce :) Dodatkowo jest bardzo praktyczny! szpilki zawsze będą pod ręką :) ja wiecznie szukam szpilek w trakcie szycia :P. Musze skorzystać z tego patentu :)
OdpowiedzUsuńO, jaki miły jeżyk! Przydałby mi się taki na moje igiełki. Ostatnio jedna się wbiła mojemu chłopakowi w siedzenie. Szyłam, zapomniałam, że zostawiłam ją w łóżku i... psikus. On ją znalazł w dosyć bolesny sposób (;
OdpowiedzUsuńA w ogóle to chciałam podziękować za odwiedzanie. Na prawdę bardzo mi miło czytać Twoje komentarze! (:
Uściski!
super pomysł z tym jeżykiem :)
OdpowiedzUsuń